Jakiś czas temu bardzo popularne stały się torty dekorowane różami z kremu na bazie bezy szwajcarskiej. Od razu mnie zachwyciły. Nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała sama wykonać takiego tortu:) Gdy tylko nadarzyła się okazja postanowiłam spróbować swoich sił i wykonać taki tort. Okazało się, że wcale nie jest to takie trudne jak myślałam i dekorowanie szło dość sprawnie;) Mam nadzieję, że następnym razem róże wyjdą jeszcze ładniej:)
Biszkopt:
- 6 jajek,
- czubata szklanka mąki pszennej,
- 1/3 szklanki mąki ziemniaczanej,
- szklanka cukru,
- czubata łyżeczka proszku do pieczenia.
Białka ubić na sztywno, stopniowo dosypując cukier. Mąki przesiać wraz z
proszkiem. Do ubitych białek dodawać po jednym żółtku, dokładnie
miksując. Na koniec dodać przesiane mąki, delikatnie wymieszać
szpatułką. Ciasto przelać do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą
tortownicy o śr. 24cm. piec około 35-40 minut w temp. 175st. Ostudzić i
przekroić na trzy równe części.
Poncz:
- 1/3 szklanki nalewki z wiśni,
- 1/4 szklanki wody.
Nalewkę zmieszać z wodą. Ponczem nasączyć wszystkie trzy blaty biszkoptu tuż przed przekładaniem kremem.
Krem do przełożenia tortu:
- 500g serka mascarpone,
- szklanka cukru pudru,
- szklanka śmietanki 30%,
- laska wanilii,
- konfitura z wiśni.
Śmietankę ubić na sztywno z łyżką cukru pudru. Serek utrzeć z resztą
cukru pudru, dodać nasiona wanilii oraz ubitą śmietankę, krótko
zmiksować, tylko do połączenia się masy. Nasączony blat ciasta
posmarować cienką warstwą dżemu oraz połową kremu. Przykryć drugim
nasączonym blatem. Posmarować dżemem oraz pozostałym kremem. Przykryć
trzecim nasączonym biszkoptem.
Krem na bezie szwajcarskiej:
- 6 białek,
- 450g masła,
- 400g cukru,
- szczypta soli,
- fioletowy barwnik spożywczy Wilton.
Białka ubijać na parze z cukrem przez około 8
minut. Zdjąć z ognia, by lekko przestygły. Masło (powinno być bardzo
miękkie) ucierać na puszystą masę przez około 8 minut. Stopniowo dodawać
ubite białka. Miksować jeszcze chwilę, by masy dobrze się połączyły.
Do
całego kremu dodać odrobinę fioletowego barwnika, połowę masy odłożyć.
Do pozostałej połowy dodać kolejną szczyptę fioletowego barwnika i
podzielić masę na pół. Do połowy dodać ponownie odrobinę barwnika.
Przy
pomocy szprycy z końcówką Wilton M1 robić na torcie róże zaczynając od
dołu dekorując najciemniejszym kolorem. Następną warstwę dekorować
jaśniejszym kremem, ostatnią zaś najjaśniejszym. Tort przechowywać w
lodówce.
Do zabarwienia masy użyłam fioletowego barwnika Wilton, który otrzymałam do testowania ze strony emako.pl oraz paterę do ciast z kloszem. Niestety tort okazał się bardzo wysoki i niestety nie mogłam go przykryć, ale klosz świetnie się sprawdzi jeśli na paterze zaserwujemy jakieś zwykłe ciasto pokrojone na kawałki.
Barwnik w żelu sprawdził się doskonale, aczkolwiek do najciemniejszej masy musiałam go dać znacznie więcej niż przypuszczałam, jednak mimo to barwnik jest bardzo wydajny. Smak kremu pozostał nie zmieniony:)
Troszkę obawiałam się czy ta plastikowa patera utrzyma mój tort, szczególnie, gdy zostanie go już tylko połowa, czy tort nie przeważy. Na szczęście okazało się, że patera jest bardzo stabilna i wykonana z mocnego plastiku, a do tego lekka i naprawdę poręczna.
Niestety nie udało mi się użyć w tym przypadku klosza, jednak na pewno wykorzystam go podczas serwowania ciasta. Dzięki niemu ciasto nie wyschnie i będzie nadal świeże i apetyczne, a pozostawione w lodówce nie pochłonie innych zapachów.
Smacznego:))